Praktyki wglądu
Zaproszenie do zaglądania w głąb siebie, abyśmy mogli świadomiej spoglądać na zewnątrz.
Współczesne praktyki medytacyjne istnieją od tysiącleci. Najwcześniejsze pisemne wzmianki o medytacji można znaleźć w hinduskich Wedach z około 1500 roku p.n.e.. Jednak ludzie używali medytacji i innych praktyk wglądu / świadomości na długo przed wynalezieniem pisma. Prehistoryczne malowidła jaskiniowe przedstawiają postacie w postawach medytacyjnych, a rdzenne kultury praktykowały poszukiwania wizji (vision quests), podróże wgłąb i duchowe dostrojenie oparte na naturze przez większość historii ludzkości. Praktyki kontemplacyjne, takie jak te, są liczne i wszechobecne, i poprzedzają zorganizowaną religię. Nasi przodkowie od dawna zwracali się ku ponadczasowym technikom skupionej świadomości jako zaufanej metodzie poruszania się po krajobrazach zarówno wewnątrz, jak i poza nimi - budując pomost między wewnętrznym doświadczeniem, rytmami świata przyrody i ich połączeniem z boskością. Niezależnie od tego, czy chodzi o rytualne bębnienie, pracę z oddechem, mantry czy stany transu, ludzie zawsze szukali dostępu do odmiennych poziomów świadomości. Czasami działo się to w grupach, czasami w samotności, a innym razem doświadczenie było zapośredniczone za pomocą medycyn roślinnych. Niezależnie od tego, jaki kształt dana praktyka przybrała na przestrzeni wieków, podstawowy cel pozostał ten sam: medytujemy, aby obudzić naszą świadomość. Dzięki poszerzonej świadomości jesteśmy w stanie zobaczyć świat takim, jakim jest.
„Mając dobrze skoncentrowany umysł, wyraźnie widzimy powstawanie i przemijanie rzeczy. Taki jasny wgląd prowadzi do wyzwolenia”. — Buddha, Anguttara Nikāya 4.41
Najnowsze badania naukowe potwierdziły rozległe korzyści zdrowotne medytacji. Stwierdzono, że poprawia ona samopoczucie emocjonalne, jednocześnie zmniejszając stres, lęk i depresję; zwiększa koncentrację i uwagę; poprawia pamięć roboczą i uczenie się; poprawia sen, zmniejsza stan zapalny, obniża ciśnienie krwi i promuje lepsze zdrowie układu sercowo-naczyniowego. Są to jednak efekty uboczne medytacji, a nie jej cel. Celem, według Buddy, jest wyzwolenie nas z iluzji, ignorancji i cierpienia. Praktyki wglądu, takie jak medytacja, pozwalają nam zdać sobie sprawę z iluzji oddzielenia i wyraźnie zobaczyć głębokie sieci połączeń, które buddyjski mnich i autor Thich Nhat Hahn nazywa interbeing (współbyciem). Zauważając, jak wszystko na ziemi jest ze sobą połączone, jesteśmy w stanie lepiej kultywować współczucie i promować pokój. Dotyczy to również naszego wewnętrznego świata. Granice między światem wewnętrznym i zewnętrznym nie są tak sztywne, jak mogłoby się początkowo wydawać. To, co jest na zewnątrz, wchodzi, a to, co jest w środku, wychodzi. Jaźń jest porowata, przepuszczalna i mnoga. Wewnątrz każdego z nas istnieje cały wewnętrzny ekosystem części.
Internal Family Systems (Systemy Wewnętrznej Rodziny)
Internal Family Systems (IFS) jest praktyką zwracającą uwagę na naszą wewnętrzną ekologię. Tak jak las zawiera wiele istot - każda z własną funkcją, potrzebami i głosem - tak samo jest z naszym wewnętrznym światem. Nie jesteśmy jedną stałą tożsamością, ale wspólnotą części, z których każda jest kształtowana przez własne doświadczenie, tęsknotę i ból. Niektóre z nich pracują niestrudzenie, aby nas chronić; aby zacieśnić kontrolę, dążyć do doskonałości lub znieczulić to, co wydaje się zbyt duże. Inne niosą w sobie stary żal, strach, wstyd; czuli wygnańcy ukryci pod powierzchnią. Pod tym wszystkim znajduje się Ja*: stabilna, przestronna obecność w nas, która nie musi walczyć ani uciekać. Jest spokojna, jasna, ciekawa, współczująca, odważna, pewna siebie, kreatywna i połączona - rodzaj wewnętrznego gruntu.
W IFS uczymy się zwracać w stronę naszych części z ciekawością, a nie osądem. Siedzimy z nimi. Słuchamy. Budujemy relacje. Budujemy wewnętrzną wspólnotę.
Podobnie jak animizm, IFS uczy, że wszystko (nawet części, które chcielibyśmy, aby zniknęły) ma swoją własną inteligencję. Swoją własną historię. Swoją własną sprawczość i miejsce w całości. I podobnie jak medytacja wglądu, jest to praktyka uważności. Uczymy się obserwować to, co pojawia się w polu naszego doświadczenia, być świadkiem bez kurczowego przywiązania lub odpychania. Ale zamiast po prostu obserwować z boku, z dystansem, IFS zaprasza nas do relacyjnego zaangażowania, szanowania naszych części, pytania, czego potrzebują i oferowania obecności, abyśmy mogli je lepiej poznać. To pośrednia ścieżka między działaniem a byciem. Pomiędzy analizą a akceptacją. Pomiędzy świętą wewnętrzną dzikością a szerokim, oddychającym światem. IFS nie polega na stawaniu się kimś nowym. Chodzi o stanie się kimś, kto zna i kocha to, co już tu jest. To sposób, w jaki pielęgnujemy wewnętrzny las - abyśmy mogli lepiej pielęgnować otaczający nas żywy świat.
*Różne tradycje nazywają prawdziwe „ja” różnymi imionami. W IFS (Internal Family Systems) nazywa się je "Ja", w buddyzmie mówi się o naturze Buddy, w hinduizmie o Atmanie, a w chrześcijaństwie opisuje się je jako duszę. Choć w każdej z tych tradycji istnieją drobne różnice, to sedno, do którego wszystkie się odnoszą, pozostaje zadziwiająco podobne: pod fasadą naszego powierzchownego „ja” znajduje się promienna esencja, która już jest pełna, już jest obecna i głęboko połączona z czymś większym niż to „ja”, za które się uważamy.